Sposobów na zachęcenie coraz większej ilości kierowców do aut elektrycznych jest wiele. Najnowszym pomysłem EV Klub Polska mają być dopłaty do używanych samochodów elektrycznych oparte na zasadach programu „Mój elektryk”. Niestety to nie wszystko. Branża elektromobilności proponuje również rozwiązania, które uderzą w kieszenie posiadaczy samochodów spalinowych. Takim pomysłem jest wprowadzenie podatku od nabycia oraz użytkowania samochodów z silnikiem spalinowym. Kwota ta ma być uzależniona od poziomu emisji spalin.
Najbardziej kontrowersyjnym pomysłem wydaje się być akcyza oparta na ekologicznych parametrach oraz podatek od kupna i użytkowania pojazdu, związany z emisją CO2.
Czy dofinansowanie jest dobrą zachętą do zakupu auta elektrycznego?
Jeden z koordynatorów EV Klub Polska zdradził, że w przypadku spełnienia odpowiednich warunków, minimalna wysokość dofinansowania do używanego auta elektrycznego może wynosić nie mniej niż 9 tysięcy złotych. W przypadku osób posiadających Kartę Dużej Rodziny mowa o 13 tysiącach złotych. Jakie miałyby być to warunki? Auto nie może posiadać więcej niż cztery lata od czasu pierwszej rejestracji oraz nie powinno być to auto z segmentu premium. Przebieg takiego samochodu nie może wynosić ponad 60 tysięcy przejechanych kilometrów, a jego koszt nie powinien wykraczać ponad 125 tysięcy złotych. Czy jest to dobra zachęta? Wiele osób wciąż jest zdania, że oferowane w Polsce dotacje do zakupu elektryków w dużej większości przypadków i tak są zbyt niskie dla mniej zamożnej część społeczeństwa. Z drugiej strony Ci z większą zasobnością portfela, który mogą sobie pozwolić na taki zakup, nie potrzebują dofinansowań, aby zdecydować o ich nabyciu.
Nowe prawo obciąży posiadaczy samochodów spalinowych!
Choć początkowo może wydawać się, że nadchodzące zmiany mogą być korzystną zachętą do zakupu aut elektronicznych, to po zapoznaniu się wszystkimi pomysłami EV Klub Polska trzeba zdać sobie sprawę, że to niestety nie wszystko, co jest dla nas planowane. Najbardziej kontrowersyjnym pomysłem wydaje się być akcyza oparta na ekologicznych parametrach oraz podatek od kupna i użytkowania pojazdu, związany z emisją CO2. Jego wysokość ma być uzależniona od wysokości poziomu emitowanych szkodliwych substancji, czyli im starszy będzie nasz samochód, tym więcej zapłacimy. Patrząc na rynek branży motoryzacyjnej w naszym kraju, a dokładniej na średnią wieku samochodów w Polsce, można rzec, że jest to mocno kontrowersyjna sprawa, która może uderzyć po kieszeni wielu Polaków!
Dlaczego branża elektromobilności chce wyciągnąć pieniądze z naszych kieszeni?
Według zarządzających w polskiej organizacji pozarządowej zajmującej się kreowaniem rynku elektromobilności i paliw alternatywnych w Polsce, takie zmiany są kluczowe do rozwoju elektromobilności w naszym kraju. Ma też być sposobem na poprawę średniej wieku pojazdów. Według najnowszych danych około 20% samochodów osobowych w Polsce ma ponad dwadzieścia lat, a średnia wieku wynosi aż 15,5! Dotacje mają wprowadzić na nasz rodzimy rynek minimum trzy razy młodsze pojazdy w stosunku do średniej aut importowanych. Kluczową kwestią jest też zmniejszenie udziału Diesla, nie tylko ze względów ekologicznych, ale także w celu zmniejszenia zapotrzebowania na importowaną ropę naftową. W praktyce brzmi to pięknie, ale czy rzeczywiście tak się stanie?
Od kiedy wejdą w życie zmiany, po których poniesiemy kolejne koszty?
Autorzy pomysłu podkreślają, że ze względu na sytuację geopolityczną, jest to sprawa pilna. Polska chce jak najszybciej uniezależnić się od dostaw ropy naftowej i gazu. Według otrzymanych informacji nowelizacje mogą wejść w życie już w tym roku kalendarzowym. Wymaga to jednak wprowadzenia odpowiednich zmian w ustawie Prawa Ochrony Środowiska. Jak będzie w rzeczywistości, przekonamy się wkrótce. Jednak warto zdawać sobie sprawę, że nie są to jedyne zmiany jakie szykują dla nas zarządząjący w branży elektromobilności…
Nowy podatek, który obciąży najbiedniejszych
Pomysłodawcy projektu podkreślają, że ze względu na priorytet sprawy, same dotacje to za mało. Wprowadzenie nowego podatku ma uratować powietrze w Polsce. Nikt oczywiście, nie zaprzecza, że walka z ilością dwutlenku węgla w atmosferze jest kwestią bardzo istotną, jednak można ulec wrażeniu, że po raz kolejny możemy zostać obciążeni kosztami, podczas gdy w kraju „szaleje” inflacja oraz obniża się poziom życia. Czy same dopłaty będą w stanie pomóc przeciętnemu Kowalskiemu? Analiza cen na popularnych serwisach sprzedażowych wykazuje, iż koszt aut wyprodukowanych w ostatnich czterech latach oscyluje w okolicach 60 tysięcy złotych. Warto podkreślić, że są to małe samochody, które nie sprawdzą się i nie będą komfortowe w życiu codziennym rodziny z dziećmi. Mimo że warunkiem uzyskania dofinansowania jest wartość auta nieprzekraczająca 125 tysięcy złotych, to wciąż jest to zdecydowanie wysoka suma, jak na samochody, za którymi rozgląda się największa grupa Polaków.
Pierwsze reakcje Polaków na nowe podatki ukryte w cieniu mało korzystnych dotacji
Pomysły organizacji zajmujących się zarządzaniem samochodami elektrycznymi są na pewno korzystne, jeśli weźmiemy pod uwagę proponowane dotacje. Według przeprowadzanych wśród Polaków ankiet takie benefity są jak najbardziej potrzebne, jeśli sytuacja na rynku motoryzacyjnym w naszym kraju ma się zmienić. Jednak największe kontrowersje budzą proponowane podatki. Głównie z tego względu, że zawsze w takich sytuacjach najbardziej cierpią Ci najmniej zamożni. Taka zmiana może poważnie naruszyć budżet wielu Polaków. Z tego powodu propozycje EV Klub Polska powodują takie poruszenie. Czy planowane podatki wejdą w życie, dowiemy się w najbliższym czasie, jednak już teraz możemy przewidywać, jakie będą nastroje społeczne, gdy to stanie się faktem.