Unia Europejska i organizacje ekologiczne już od wielu lat lobbowały za jak największym ograniczeniem użytkowania samochodów z silnikami Diesla. Jako lepszą alternatywę dla nich proponowano samochody elektryczne, które miały być bardziej przyjazne dla środowiska i ekologiczne. Jak się jednak okazuje, już pierwsze poważne badanie – notabene zlecone przez samą Unię Europejską i wykonane przez jedną z jej organizacji, Green NCAP – dało wyniki skrajnie odmienne od tych, których zapewne oczekiwała tak spora część unijnych urzędników, jak i producenci “ekologicznych” aut elektrycznych.
Diesel bardziej ekologiczny od “elektryka”?
Green NCAP to organizacja, której nazwa może nieco kojarzyć się ze zderzeniami testowymi EURO NCAP – są to skojarzenia jak najbardziej słuszne, ponieważ założenia obu tych organizacji są bardzo podobne. O ile EURO NCAP ocenia i klasyfikuje samochody pod kątem bezpieczeństwa jazdy, o tyle Green NCAP zajmuje się badaniem ich oddziaływania na środowisko. Obie organizacje stosują nawet bliźniaczo podobne metody oceny – z tym, że Green NCAP przyznaje zielone, a nie żółte gwiazdki. To właśnie jej zlecone zostało przetestowanie ponad 60 modeli samochodów (elektrycznych, hybrydowych i spalinowych) pod kątem emitowanych przez nie zanieczyszczeń cieplarnianych, oraz całkowitego zużycia energii. Zasady eksperymentu zakładały, że każdy samochód byłby eksploatowany przez 16 lat, podczas których przejechałby 240 tysięcy kilometrów.
Przed wykonaniem badania jego ostatecznych wyników nie mógł się jednak spodziewać nikt, kto uparcie promował samochody elektryczne jako jedyną skuteczną metodę na ekologiczną motoryzację. Okazuje się bowiem, że samochody elektryczne takimi, jakie je znamy są “zielone” tylko i wyłącznie w teorii.
Diesel i hybryda górują nad samochodami elektrycznymi
Samochody z silnikami Diesla wypadły lepiej od konkurentów pod właściwie każdym względem. Dla przykładu – jednym z podstawowych celem badania było ustalenie, jak duże jest zapotrzebowanie każdego z testowanych pojazdów na tak zwaną energię pierwotną, czyli pozyskiwaną zarówno z odnawialnych, jak i nieodnawialnych źródeł. Wnioski? Trzeba przyznać, że są dość zaskakujące, a dla gorących orędowników “elektryków” wręcz porażające.
Okazało się bowiem, że, zarówno Skoda Octavia 2.0 TD, jak i hybrydowa Toyota Yaris 1.5 przeszły badanie ze znacznie lepszym wynikiem, niż testowane samochody elektryczne – Ford Mustang Mach-E oraz Fiat 500. W tyle pozostawiły również benzynowy Renault Captur TCe 130, czy też kolejną propozycję francuskiego producenta – hybrydę PHEV Renault Captur E-tech. Ustalono bowiem, że ich zapotrzebowanie na energię pierwotną w badanym okresie 16 lat będzie znacznie niższe, niż samochodów promowanych jako ekologiczne. Warto dodać, że podstawowym kryterium badania było jak największe podobieństwo samochodów pod kątem masy, kształtu nadwozia, czy też wielkości. O jakimkolwiek wypaczeniu, czy niesprawiedliwości rezultatów nie może więc być mowy.
To zaś dopiero początek zaskakujących wyników.
Masa ma znaczenie
Niestety, wprowadzenie na rynek samochodu Ford Mustang Mach-E jako “pojazdu ekologicznego” okazało się totalną pomyłką. Jak wykazało badanie Green NCAP, nawet i wyposażony w silnik Blue HDI 100 Peugeot 208, który nie jest przecież pojazdem najnowszej generacji, osiągnął bardziej zadowalające wyniki, niż propozycja Forda. Ma na to niewątpliwie duży wpływ naprawdę spora masa samochodu brytyjskiego koncernu, szczególnie porównując do wcześniej wspomnianego Peugeota.
Z drugiej zaś strony, nawet niewielka masa auta nie okazała się gwarancją uzyskania pozytywnego wyniku testu Green NCAP. Jednym z czynników, jakie badano, była bowiem emisja spalin i zanieczyszczeń w procesie produkcji auta (a nie tylko podczas jego eksploatacji. Co się okazało? Otóż ważący przecież niewiele ponad tonę Fiat 500 pozostawił po sobie imponujący ślad w postaci ponad 30 ton gazów cieplarnianych!
Tak jest, drogi Czytelniku, oczy Cię nie mylą- badanie wykazało, że podczas produkcji “zielonej” propozycji Fiata wyprodukowano także GHG o łącznej wadze ponad 30 razy większej, niż masa samochodu!
Styl jazdy nie jest bez znaczenia
Kolejnym czynnikiem, jaki został wzięty pod uwagę podczas badania Green NCAP jest sposób użytkowania samochodu. W dużym skrócie, oszacowano potencjalną emisję spalin w zależności od stylu jazdy użytkownika auta, a także stosowania się przez niego do zaleceń producenta. Pod uwagę wzięto także warunki pogodowe.
Jak się okazuje, w przypadku zimowych warunków pogodowych i temperatury utrzymującej się w okolicach -7 stopni Celsjusza, zapotrzebowanie na energię samochodu elektrycznego, w zależności od stylu prowadzenia auta może być ponad dwa razy większe, niż w przypadku optymalnych warunków pogodowych. Samochód wyposażony w silnik diesla (Mercedes klasy A180D) po raz kolejny wygrał zestawienie,, wykazując znacznie mniejszą wrażliwość na negatywne warunki pogodowe. Najgorszy wynik uzyskała zaś hybryda typu plug-in Volkswagen Golf GTE 180 kW PHEV.
Podsumowanie
Wyniki badań przeprowadzonych przez Green NCAP z pewnością powinny dać do myślenia przede wszystkim europejskim urzędnikom – pytanie brzmi, czy tak się stanie. Miejmy nadzieję, że kierują się oni jednak przede wszystkim rozsądkiem i wezmą pod uwagę wyniki przeprowadzonych testów. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić przecież, że kolejne badania Green NCAP dadzą bardzo zbliżone wyniki. Wszystko wskazuje na to, że pospieszny odwrót od silników diesla i postawienie na samochody elektryczne może być poważnym błędem – a co Ty o tym sądzisz?