Od dzisiejszego poranka „awarie” dystrybutorów Orlenu pojawiły się w Swarzędzu, a także w samym Poznaniu na ulicy Warszawskiej i w rejonie ronda Starołęka. Wczoraj było tak również przy trasie katowickiej.
Jak donosi portal epoznan.pl kierowcy nie mają już cierpliwości i nerwowo reagują na „awarie” na stacjach Orlenu. Sam koncern przyznał, że na początku września powstała instrukcja aby w momencie gdy zabraknie paliwa miała pojawiać się na dystrybutorze informacja o awarii, ale teraz już sytuacja się zmieniła, a paliwa nie brakuje.
Wśród opinii publicznej i polityków zdania są jednak nieco inne. W różnych miejscach w naszym kraju od dłuższego obserwuje się masowe „awarie” dystrybutorów na stacjach Orlen. Wiąże się to z tym, że przez absurdalnie niskie ceny paliwa, przez które wielu kierowców tankuje „na zapas”, zaczyna go zwyczajnie brakować. Sam koncern zaprzecza tym doniesieniom, jak i również zarzutom, jakoby zaniżanie ceny paliwa miało być powiązane z trwającą obecnie kampanią wyborczą.
Kiedy sytuacja się zmieni? Zapewne po wyborach. Oby tylko kierowcy nie stali się ofiarami politycznej gry, która zakończy się wywindowanymi cenami na stacjach paliwowych w naszym kraju.