Jaki będzie rok 2021? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ale wiemy na pewno, że przyniesie wiele zmian – również w kodeksie drogowym. Niektóre z nich mogą oznaczać wręcz rewolucję na polskich drogach. Premier Mateusz Morawiecki zapowiada zero tolerancji dla złych nawyków kierowców i pieszych, a co za tym idzie – zwiększenie kar za dotychczasowe przewinienia i zupełnie nowe przepisy. Co nas zatem czeka? Przede wszystkim zmianom ulegną zasady pierwszeństwa na przejściach dla pieszych. Poza tym z chodników znikną zupełnie e-hulajnogi, a kierujący pojazdami będą surowo karani za tzw. „jazdę na zderzaku”. Zwłaszcza ten ostatni występek budzi silne emocje, ponieważ jest częstym grzechem krajowych kierowców.
„Jazda na zderzak” – dlaczego jest taka niebezpieczna?
Niezachowywanie bezpiecznej odległości między pojazdami na drodze to jeden z największych problemów kierowców w Polsce. Dlaczego jest tak bardzo niebezpieczny?
Policyjne statystyki wskazują, że nawet co piąty wypadek jest spowodowany brakiem bezpiecznej odległości między autami. Dane te dotyczą autostrad i dróg szybkiego ruchu. W terenie zabudowanym jest jeszcze gorzej, ponieważ jazda „zderzak w zderzak” powoduje nawet co czwartą kolizję.
Dlaczego polscy kierowcy nie zachowują bezpiecznej odległości? Być może powodem jest stosunkowo niska kwota mandatu za tego typu wykroczenie. Obecnie, zgodnie z Art. 19 ust. 2 ustawy o prawie ruchu drogowego kara wynosi 100 zł, co zapewne nie odstrasza skutecznie piratów drogowych. W 2021 roku opłaty będą wyższe, nie wiadomo jeszcze o ile, ale z pewnością będą mocniej odczuwalne dla portfela.
Zobacz taryfikator 2021 mandatów i punktów karnych.
Co się zmieni w 2021 roku?
W projekcie ustawy, zaakceptowanym przez sejmową Komisję Infrastruktury, zaproponowano, by na drogach szybkiego ruchu (autostrady i drogi ekspresowe) bezpieczna odległość między pojazdami wynosiła połowę aktualnej prędkości. Oznacza to, że pojazd A jadący z prędkością 100 km/h, będzie musiał zachować 50 metrowy odstęp od pojazdu B. Analogicznie 60m dla 120 km/h czy 70m dla 140 km/h.
Projekt przewiduje wyjątki od tej reguły. Podczas wyprzedzania się aut, odległości nie będą musiały zostać zachowane.
Nowe przepisy mają wejść w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Niestety dokładna data nie jest na razie znana. Nie wiadomo również, jaka będzie wysokość mandatu za to wykroczenie.
Skąd zmiana przepisów drogowych w 2021?
Liczba wypadków na polskich drogach systematycznie spada rok do roku, ale wciąż daleko nam do europejskiego standardu, np. do Niemiec. Dlatego premier Mateusz Morawiecki zapowiada stanowczą walkę z patologiami na polskich drogach.
Polska policja podaje, że w 2019 roku (raport z 2020 roku nie jest jeszcze dostępny) miało miejsce ponad 30 tysięcy wypadków i mimo, że ich liczba zmalała w porównaniu do roku 2018, to zwiększyła się ilość zgonów. 2897 osób zginęło na polskich drogach. Statystyki są porażające. Właśnie dlatego rządzący chcą zadbać o bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego.
Jak to wygląda w Europie?
Niemcy o od lat są krajem uznawanym za jeden z wzorcowych, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na drogach. U naszych zachodnich sąsiadów obowiązek zachowania zwiększonej odległości między pojazdami istnieje już od kilku lat. Podobne rozwiązania obowiązują lub są rozważane także w innych państwach europejskich.
Czego jeszcze możemy się spodziewać w 2021 roku?
Poza osławioną „jazdą na zderzaku” w życie wejdzie jeszcze kilka nowych przepisów, mających na celu zwiększyć bezpieczeństwo kierowców i pieszych. To właśnie o tych drugich rząd postanowił szczególnie zadbać, ponieważ duża ilość wypadków przydarza się na pasach.
W 2021 roku pieszy nie będzie mógł używać telefonu komórkowego w momencie, gdy będzie przechodził przez jezdnie. Obostrzenie ma uchronić zwłaszcza młode osoby, które mają tendencję do intensywnego wpatrywania się w ekran telefonu, zamiast obserwowania sytuacji na ulicy.
Poza tym uwagę rządzących przykuły również popularne e-hulajnogi, które pojawiły się w polskich miastach kilka lat temu. Z miejsca stały się uwielbiane, zwłaszcza przez młodych ludzi, gdyż wpisywały się w modny trend „ekonomii współdzielenia” i pozwalały szybko przemieszczać się ulicami większych aglomeracji. Niestety wygoda jednych niesie za sobą zagrożenia dla innych. Hulajnogi zostawiane na chodnikach w losowych miejscach, często są istotnym problemem dla osób niewidomych, które idąc znanymi trasami napotykają nieoczekiwane przeszkody. E-hulajnogi osiągają także wysokie prędkości (nawet do 30 km/h), co powoduje liczne kolizje z pieszymi na chodnikach.
Czy to definitywny koniec „jazdy na zderzaku”?
Nowe przepisy i wyższe kary zdecydowanie mogą pełnić rolę straszaka dla piratów drogowych, ale czy będą w stanie wyeliminować całkowicie brawurę z polskich dróg? Prawdopodobnie nie, jednak możliwe, że będą jednym z wielu kroków na drodze do zmniejszenia ilości wypadków.
Bezpieczeństwo Polaków za kierownicą auta jest wartością nadrzędną. Wszyscy, nawet jeżeli czasami ponosi nas w samochodzie, chcemy ostatecznie na koniec dnia wracać do naszych rodzin i bliskich. Dlatego zaostrzenie przypisów, choć zapewne zostanie przyjęte chłodno, wydaję się być rozwiązaniem rozsądnym.
Warto dodać, że projekt ustawy został przyjęty przez porozumienie wszystkich sił politycznych w Polsce, co dodaje otuchy. Pozostaje jedynie czekać, aż nowe przepisy zostaną ogłoszone w Dzienniku Ustaw. Wtedy też poznamy dokładną datę ich wdrożenia oraz nowe kwoty mandatów. Do tego czasu pamiętajmy, żeby uważać na siebie na drogach i myśleć o bezpieczeństwu swoim i innych uczestników ruchu.